Wymarzone wędzisko

Kategoria: Artykuły
Opublikowano: poniedziałek, 24, kwiecień 2006 17:52
Buri

Już w zeszłym sezonie pstrągowym, kiedy łowiłem dość prostym kijkiem (Premier PC60MLF2) po głowie chodziła mi myśl zakupu czegoś ciekawszego, bardziej „pode mnie”, czegoś z wyższej półki. Premier był niezły, odporny, ale trochę mało subtelny, no i ten dwuskład. Zacząłem przeglądać katalogi i studiować ofertę firm produkujących wędziska castingowe.

Szukałem czegoś o długości 6’, mocy 8lb oraz akcji fast. Zacząłem od bardzo lubianych przeze mnie wędzisk St.Croix. Niestety, najdelikatniejsze wędziska mają moc 10lb, czyli tyle co mój Premier. Dodatkowo żaden nie spełniał pozostałych postawionych kryteriów. Następnie rozpocząłem poszukiwania w katalogu firmy G.Loomis. Znalazłem jeden kijek o mocy 8lb – DSR820C. Kij ten został zaprojektowany głównie z myślą o popularnej w USA metodzie, jaką jest drop-shot (coś a`la boczny trok), była więc obawa, że kijek może się nie nadawać do łowienia pstrągów, zresztą głównie na woblery. Do tego długość 6’10” też nie do końca satysfakcjonowała. Póki co, jednak Loomis był najbliżej moich wymagań. Więcej ciekawych propozycji na rynku amerykańskim nie udało mi się odnaleźć, chociaż przeglądałem oferty również takich firm jak Kistler, All Star, Fenwick, Quantum itd.
Okazało się, że rynek japoński może mieć coś do zaoferowania. W ofercie firmy Tenryu znalazłem dwa wędziska, które spełniałyby moje wymagania – Sfada oraz Sfada Competition Ti (spiralnie zbrojony). Oba mają 6’ długości, zbliżoną do oczekiwanej moc, piękne wykończenie oraz całkiem niezłe ceny (szczególnie Sfada) jak na wędziska japońskie. Jednak zacząłem się zastanawiać, czy 6lb to trochę nie za mało. Szukałem dalej. Firma Megabass w swojej dość pokaźnej ofercie ma wędziska od 12lb w górę, a więc za mocne do moich potrzeb. Bardzo ciekawy kijek udało mi się znaleźć w ofercie Daiwy – model 581LSB-Sti (Topwater Special). Wędzisko o długości 5’8”, mocy 8lb, szybkiej akcji, mogło okazać się odpowiednie. Inne firmy takie jak Daiko, Zenaq czy Palms nie posiadały w ofercie nic, co spełniałoby postawione założenia. Po dokładnym przeanalizowaniu japońskich propozycji, wszelkich trudności i kosztów transportowych postanowiłem na razie odłożyć ten pomysł na później. Zamówienie wędziska z Kraju Kwitnącej Wiśni wiązałoby się z wysokimi kosztami oraz trudnościami logistycznymi.

Wymarzone wędzisko 12

Skoro gotowych wędzisk o poszukiwanych parametrach jest jak na lekarstwo oraz jeśli ich kupno wiążę się z wielkim poświęceniem i kosztami, pora pomyśleć o zbudowaniu kija na zamówienie. Po dość długich rozmowach z amerykańskimi zbrojmistrzami wykrystalizowała się opinia, że należy się skupić na blankach St.Croix lub Shikari. Serie SCV (St.Croix) oraz SHX (Shikari) stanowią aktualnie najwyższy poziom w dziedzinie budowy blanków. Przeszedł mi po głowie pomysł zbudowania takiego kija za oceanem, jednak po chwili namysłu postanowiłem postawić na polskie rzemiosło. Nie ma, niestety, zbyt wielu zbrojmistrzów, którzy mogą podjąć taki temat i odpowiednio wywiązać się z zamówienia. Po krótkich konsultacjach wybór padł na Artura Banachowskiego. Po pierwszym kontakcie można było odczuć, że ma on świetne i zdrowe podejście do tematu oraz wielką wiedzę i doświadczenie. Artur nie trudni się już zbrojeniem wędzisk castingowych na zamówienie, jednak z powodu nowatorstwa tej konstrukcji zgodził się pomóc.

Początkowo do budowy miał zostać zaadaptowany spinningowy blank St.Croix z serii SCV, jednak ostatecznie zdecydowałem się wybrać SCIV, ponieważ nikt jeszcze nie próbował używać u nas tego blanku do budowy castingów, w przeciwieństwie do modelu o mocy 8lb z serii SCV. Zamówiłem blank – 4S60LF, na którym budowany jest seryjnie kij spinningowy serii Legend Tournament Walleye TWS60LF. Blank ma długość 6’, moc 8lb, ciężar wyrzutu 1/16 – 1/4oz oraz szybką akcję. Trudno było po parametrach katalogowych jednoznacznie określić ugięcie blanku. Dość cienka szczytówka (jak w blanku 4lb serii SCV) sygnalizowała przesunięcie ugięcia w kierunku górnej sekcji.
Po wyborze blanku przyszedł czas na wybór komponentów. Wiadomo było, że blank trzeba uzbroić tak lekko, jak to tylko możliwe. Mój typ padł na przelotki Fuji Sic w tytanowych ramkach. Artur jednak zaproponował coś innego – przelotki RECoil amerykańskiej firmy Rec. Zbudowane są ze stopu niklowo – tytanowego. Wyglądem, co prawda, przypominają te spotykane niegdyś na poczciwych Germinach, ważą jednak ok. 30% masy zwykłych przelotek. Są to obecnie najlżejsze dostępne na rynku. Oczywiście, zgodziłem się na to posunięcie. Rękojeść wędziska miała składać się z uchwytu Pacific Bay oraz najlepszego gatunkowo korka (super flor grade). Blank oraz komponenty zostały zamówione w Krokusie.

Wymarzone wędzisko 13

Nigdy nie przypuszczałbym, że przyjdzie mi tak długo czekać. Sprowadzenie blanku trwało prawie pół roku. Dostałem go dopiero pod koniec stycznia. No to teraz tylko tydzień i nad wodę próbować nową wędkę. Nic z tych rzeczy. Teraz czekaliśmy na uchwyty. Po pewnym czasie okazało się, że przesyłka zaginęła i jeśli się nie znajdzie, trzeba będzie zamówić po raz drugi. No i niestety trzeba było. Uchwyty castingowe o tak małej średnicy (8,5mm) to u nas towar deficytowy lub prawie w ogóle niespotykany. Nie było więc mowy o odkupieniu od kogoś jednej sztuki. Ani ja, ani tym bardziej Artur, nie braliśmy pod uwagę żadnego podklejania czy wstawiania dystansów pod grubsze uchwyty. Musi być idealnie.
Przez te wszystkie miesiące oczekiwania miałem sporo czasu by zagłębić się w tematykę budowy wędzisk castingowych. Sporo czytałem, dyskutowałem ze znawcami tematu zza wielkiej wody. Potwierdzili oni słuszność doboru komponentów a także zaproponowali kilka ciekawych, popularnych w USA rozwiązań. Jednym z nich było spiralne zbrojenie. Na początku podszedłem do tego bardzo sceptycznie. Jednak po dokładnym przeanalizowaniu sprawy, zaczęło mi się to wydawać słuszne i zarazem bardzo ciekawe. Byłaby to na pewno u nas wielka nowość. Przedstawiłem swoją koncepcję Arturowi. Przyjął ją dość entuzjastycznie. Tak więc plan mieliśmy gotowy.
Wszystkie potrzebne elementy zgromadziliśmy na początku marca, a więc można było rozpocząć budowę. Blank okazał się mocny, prosty i tak jak przypuszczaliśmy miał typowo szczytowe ugięcie. Delikatna szczytówka z pewnością przyda się przy prezentacji przynęt gumowych, jednak czy zda egzamin przy łowieniu woblerami? Zobaczymy.
Po oględzinach blanku można było wyłonić dwa spliny, prawie symetrycznie położone po obu stronach. W jedną stronę blank uginał się znacznie chętniej i tak też zostanie uzbrojony. Blank aż prosił się o spiralne zamontowanie przelotek. Rozpocząć jednak należało od wykonania rękojeści. Artur wykonuje je od podstaw, w sobie tylko znany sposób, nie korzystając z żadnych gotowców. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ mogłem mieć w kiju rękojeść, jaka tylko mi się zamarzyła. Zdecydowałem, że dolny korek ma mieć długość 14cm i profil podobny do tego z wcześniej używanego Premiera, natomiast górny korek ma mieć kształt cylinderka i długość 4cm. Dolnik zakończony miałbyć plasterkiem korkogumy. Również uchwyt kołowrotka został optycznie ograniczony cieniutkimi plasterkami takiego samego tworzywa.
Gdy uchwyt był gotowy, spotkaliśmy się w celu sprawdzenia układu przelotek. Udaliśmy się nad pobliską rzeczkę i łąkę, aby przeprowadzić pierwsze testy. Pierwszy próby odbyły się na wędzisku z tymczasowo zamontowaną rękojeścią oraz uzbrojonym klasycznie, w dziewięć przelotek.

Wymarzone wędzisko 4

Po pierwszych rzutach kij bardzo mi się spodobał. Rzuty były dość dalekie, kij bardzo dobrze ładował się już przy lekkich wabikach. Na początku wydał mi się ciut delikatny do prowadzenia moich ulubionych woblerów pstrągowych, szczytówka poddawała się zbyt mocno.

Wymarzone wędzisko 1

Następnym etapem było założenie przelotek spiralnie i porównanie dystansów. Po kilku rzutach nie zauważyłem żadnych różnic, a nawet odważę się zaryzykować stwierdzenie, że ze spiralnym zbrojeniem rzucało się dalej. Takie testy nie są dokładne ani miarodajne, nam jednak wystarczyły do podjęcia decyzji. Wniosek mógł być jeden – zostajemy przy spirali. Taki sposób uzbrojenia dodatkowo pozwala na odsunięcie żyłki od blanku. W klasycznym zbrojeniu zawsze pod pewnym (zazwyczaj dużym) obciążeniem dotknie ona blanku, tutaj to zjawisko zostało skutecznie wyeliminowane.

Wymarzone wędzisko 5

Przelotek zostało dziewięć. Pierwsza, dwustopkowa „dziesiątka”, następnie jedna „ósemka”, sześć „siódemek” oraz szczytowa, również „siódemka”. Pamiętać należy, że przelotki firmy Rec są inaczej mierzone (nie mają ramek) i w rzeczywistości są mniejsze od klasycznych odpowiedników.

Wymarzone wędzisko 2

Wymarzone wędzisko 3

Skoro rękojeść była gotowa, układ, rozmieszczenie oraz ilość przelotek również była już znana, można było przystąpić do składania całości. W wykończeniu postawiliśmy na ascetyczny wygląd. Omotki pod kolor blanku bez żadnych nie potrzebnych ozdobników. Rękojeść od góry wieńczy srebrny „winding check”. Opis na blanku również prosty, bez wystrzałów, zawierający producenta i materiał, z jakiego wykonany jest blank, długość, moc oraz ciężar rzutowy.

Wymarzone wędzisko 6

Po kilku dniach wędzisko było gotowe. Efekt końcowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Wykończenie rewelacyjne, dokładne i niesamowicie czyste. Świetna lekkość kija i cudowna dynamika. Spiralne zbrojenie przelotkami wyglądającymi jak niegdyś znane „druciaki” zapewnia niecodzienny wygląd. Całości dopełnia głęboki, mieniący się w słońcu błękit blanku. Również koszt całości miło mnie zaskoczył – nie wiele ponad 900zł za takie wędzisko należy uznać za bardzo rozsądny wynik.

Wymarzone wędzisko 7

Już następnego dnia po odbiorze udało się odbyć pierwsze testy. Kij pięknie wystrzeliwuje przynęty już od 1,5-2g, najlepiej o skupionej masie. Jeśli chcemy rzucać woblerkami to najlepiej takimi od 3g w górę. Ideałem dla tego kija jest guma na główce 3-5g. Rzuca się i prowadzi taką przynętę wyśmienicie. Blank został zaprojektowany z myślą o łowieniu gumami i to widać, ale z woblerami nie jest źle. Można je bardzo precyzyjnie podać, z prowadzeniem również nie ma problemu. Kij ugina się tylko na kawałku części szczytowej. Najczęściej wyrzucam z niego takie woblery jak Executor 7 czy Minnow 7 i radzi on sobie z nimi bardzo poprawnie. Moc, jaką dysponuje wędzisko jest w zupełności wystarczająca do holowanie nawet okazałych ryb.
Ugięcie wędziska jest typowo szczytowe. Pod lekkim obciążeniem pracuje tylko sama szczytówka.

Wymarzone wędzisko 9

Gdy obciążenie się zwiększa kij pracuje do połowy długości i potrzeba naprawdę dużej siły by spowodować jego dalsze ugięcie.

Wymarzone wędzisko 10

Wymarzone wędzisko 11

Kilka dni później udało się na tym kiju zaciąć blisko półmetrowego pstrąga tęczowego. Ryba ta nie zrobiła na kiju większego wrażenia i dała się wyholować bardzo szybko. Był to pierwszy większy test dla tego wędziska. Trzeba przyznać, że spisało się wyśmienicie. Podczas holu można było odczuć trudną do opisania lekkość, której brak typowym wędziskom. Pięknie pracowało i wyraźnie przekazywało, co się dzieje na końcu zestawu. Tydzień później wyholowałem pstrąga potokowego o długości 41cm i hol także, był poezją.

Wymarzone wędzisko 14

Dopiero łowiąc dobrze dobranym wędziskiem, zrobionym według moich pomysłów i wymagań mogę w pełni rozkoszować się castingiem w lekkim wydaniu. Świetny, delikatny i dynamiczny blank spinningowy, bardzo lekko i pięknie uzbrojony pozwala cieszyć się każdym rzutem i holem. Gorąco wszystkim polecam!

 

Z wędkarskimi pozdrowieniami

Bartosz Burski