Nie podawaj publicznie adresu, bo się chłopy zlecą na takie menu.
U mnie, ze względu na troskę o zdrowie rodziny i gości - ja nie gotuję, ale za to robię zakupy, których nota bene nie lubię.Trudno, czasami muszę.
Zawsze mam problem z przyrządzeniem w miarę precyzyjnie ilości jedzenia. Jak sie okazuje po świętach to starczyła by połowa więc jak by jakiś głodny kolega po okolicy się szwędał to nakarmię napewno.
Zawsze tradycyjnie na stole u mnie w domu nakrycie czeka na głodnego.
Zakupy też robię sam z racji tego, że wiem co mi jest potrzebne do kuchcenia. Ziemniaki na sałatkę "od chłopa" jak i kapustę kiszoną bo nie ma lepszej jak ugnieciona gołą stopą
. Mięso również "ze wsi" karmione za życia przedewszystkim zieleniną i ziarnami zbóz a nie tuczone na farmie chemią i mączkami.
Z rybami różnie bywa ale na szczęście dorsze często bywaja w rybnym a lina dostaję od zaprzyjaźnionego sąsiada spławikowca.