Witam!
DK, ostatni dzien pobytu nad Kattegat, rodzinka jeszcze spi, pakuje manele w pontonik i wyplywam jakies 300 m od brzegu i probuje zlowic makrele na spinning.
Woda jak lustro, pogoda super, na horyzoncie pojedyncze kutry rybackie... widze jak do jednego zbliza sie z duza predkoscia jakis punkcik... mysle "Co, spotkali sie na kawe na srodku morza
" Zanim sie zdazylem nadziwic, ten "punkcik" wzial kurs na mnie i kilka minut pozniej mialem... KONTROLE! Ten "punkcik" okazal sie lodzia strazy rybackiej, wyposazony w dwuosobowa zaloge, winde i jakies 250 KM... Akurat w ten dzien i po dwutygodniowym pobycie bez potrzeby pokazania papierow nie mialem ich na pokladzie, po prostu zostawilem w domku... ale wytlumaczylem i do widzenia... bez problemu. Podplywali do kazdej sieci w tej zatoczce i widzialem, jak jedna za druga znikala na pokladzie (prawdopodobnie ze wzgledu na brak oznaczenia lub niewlasciwy rozmiar oczek)... krotki prozes i bez patyczkowania sie... imponujace!
Tak ze to dobry pomysl, zainteresowac sie pozwoleniami i panujacymi przepisami. To podstawowe otrzymasz bez biurokracji w urzedach pocztowych, w agencjach turystycznych, czasami na kampingach w recepcji... Na lokalne wody wewnetrzne trzeba dodatkowych licencji, ktore sa rowniez latwoosiagalne i niedrogie...
Powodzenia!
Pozdrawiam --Yacaré--