Masz rację ale bierze się to chyba z frustracji ponieważ troć poławiają najpierw rybacy(legalnie około 600 ton rocznie)potem kłusownicy w międzyczasie PZW odławia tarlaki dla pozyskania materiału zarybieniowego(z Parsęty podobno 2,5 tony) a na samym końcu ci którzy za to wszystko płacą czyli ja,Ty i inni wędkarze.
Widzisz czy z frustracji. ? W mojej sytuacji raczej nie. U mnie raczej przez to z czym mam do czynienia na codzień.
Z sytuacji jakie zastaję nad wodą z tej drugiej strony. Widzisdz zdarza się tak że w ciągu dnia widzę siatki ze złowionymi rybami u kilkunastu wędkarzy i rzadko która jest zgodna z raprem.
Spiningowanie żywcem ? toz to codzienność albo choinka z mikrogumek wędka podlodowa i we wrześniu z łódki na górce odłów kilkuset okoni.
Radar nie znam dokładnie sytuacji wchodzących trotek na tarło swoje przekonania mam na podstawie tego co widzę u siebie gdzie w moim okręgu nie ma odłowów gospodarczych za to wędkarze w różny sposób dożynają wody. Brak jakichkolwiek sentymentów a etyka to SF.
Młodzież ma z tyłu prawo i przed szkołą stawi siaty a po szkole czyści i sprzedaje ryby na browar. Do tego turyści którzy uważają że im wszystko wolno bo zaszczycili swoja osobą mazury zero zezwoleń i każda ryba w łeb. Zdawało by sie, ze ludzie z większych miast mają jakoweś rozeznanie co dobre a co nie. Niestety bzdura. Takie są realia mniejszych miasteczek i wsi w mojej okolicy. Szkoda gadać idę na
ps. Ale wiarę w poprawę mam o dziwo cały czas.