I tak jak zaplanowałem wczoraj wieczorem tak dzisiaj rano tuż po 7.00 byłem nad ładnym jeziorkiem DURĄG leżącym obok miejscowości Szyldak. Kilka dni temu dotarł sygnał do mojego komendant Ssr o kłusownictwie sieciowym na tym jeziorku a gdy wczoraj został poparty wiadomością, że siaty zostały akurat postawione postanowiliśmy to sprawdzić. I tak we trzech incognito po cywilu z wędkami w rękach udaliśmy się na rekonesans. Po niecałej godzince łowienia spotkalismy "pana". Zapytany czy też na rybki przybył (bo nie zauważyliśmy wędki) szybko zaprzeczył mówiąc, że tylko na spacer (3 km podmokłymi łakami i oranym polem od wioski) bo w tym jeziorze ryb to niema (szczęście że nie zauważył kilka minut wcześniej wyjętego na prologica silver green coś około 2 kg szczupłego) na co mu przytaknęliśmy mówiąc, że mamy w dupie takie wędkowanie i ,że udajemy sie w weselsze miejsce skonsumować znajdującą się w aucie kiełbasę popijając ją
przy ognisku na co odpowiedział że to rewelacyjny pomysł ale on się z nami nie uda bo to pewnie daleko a on to wogóle woli samotność. Rozeszliśmy się. My by wrócić na około w miejsce gdzie widzieliśmy ukrytą łódkę w trzcinach a on żeby na niej wypłynąć i sprawdzić co w sieciach piszczy. Sprawdzanie czterech siatek drgawic o długości po około 30 metrów każda nie trwało długo dlatego po niedługim czasie znów się spotkaliśmy prawie w tym samym miejscu co poprzednio. Uprzejmościom przy tym ponownym spotkaniu nie było końca i dopiero przybyła na miejsce naszych spotkań policja ostudziła
"miłość" tego pana do naszych skromnych osób.
"Pan" został zatrzymany do dyspozycji prokuratora na 24 h. Okazało się, że nad wodę przyjechał niezarejstrowanym motocyklem crossowym, który pojechał w ślad za swoim właścicielem na lawecie. Jako, ze nazwisko "Pana" jest co nieco znane Państwowej straży rybackiej to zarządzono również przeszukanie domku w poszukiwaniu innych fantów.
Po całej tej dzisiejszej historii wyciągnąłem wniosek , że większość wędkarzy ma w dupie, że tacy "Panowie" stawiają siaty. "Pan" był na tyle pewny, że odejdziemy iż nawet na to nie poczekał i nie sprawdził czy już bezpiecznie może czynić swój proceder. Tym razem miał pecha.
Dostaliśmy sygnał i pojechaliśmy załatwić tę sprawę. Jest to wykryte 6 przestępstwo w tym roku we współpracy z PSR z posterunku w Iławie. Podobny wynik jest przy współpracy z Policją wodną z Olsztyna. Do tego kilkadzisiąt nałożonych mandatów.
Nikt nikomu nie każe łapać kłusoli bo od tego są ludzie przeszkoleni ale potrzeba więcej sygnałów z namiarami. Nie mozna odwracać głowy i nie widzieć kłusownictwa. Kłusoli idzie wyłapać ja szczury jeden po drugim a dowodem jest kilka jezior w mojej okolicy gdzie tylko debil albo pijany wychyli się z siatami inni już wiedzą, że nie ma na to przyzwolenia wśród wędkarzy opłacających regularnie składki. Bardzo często starczy jeden dobrze wykonany telefon.!!! Pozdrawaim zamki.
ps. Nie miałem ze sobą aparatu jedynie komórkę ale ostatnio jak mam aparat to nie łapię więc go nie zabieram.