http://www.multiplikator.pl
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
15 Maja 2024, 22:43:12

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
GALERIA:
prosimy o publikowanie tylko tych zdjęć z rybami, które są zgodne z zasadą "no kill".
131180 wiadomości w 5714 wątkach, wysłane przez 2635 użytkowników
Najnowszy użytkownik: Walterinalm
* Strona główna Pomoc Szukaj Galeria Zaloguj się Rejestracja
+  Forum Multiplikator.pl
|-+  Wędkarstwo Castingowe
| |-+  Off Topic (Moderatorzy: Urso, Pike)
| | |-+  Casting kiedyś i dziś
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 [3] 4 Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Casting kiedyś i dziś  (Przeczytany 10280 razy)
Bigessox

Wiadomości: 487


« Odpowiedz #30 : 03 Stycznia 2008, 00:17:32 »

Tak, film ten powinien znaleźć się na półce każdego wędkarza( na mojej jest dzięki @Leszkowi Grin), podobnie jak literatura Tadeusza Andrzejczyka.
To ciekawe co piszesz @PIKE o Tadeuszu Andrzejczyku.Czy nie wydaje Ci się ,że to właśnie ten wędkarz wyznaczył pewne standarty wędkowania w Polsce???.Gdy przeglądam fora internetowe na portalach pświęconych castingowi odoszę wrażenie, że historia zaczęła sie wczoraj!!!Specjaliści wypowiadają się na każdy temat z irytującą pewnością siebie.Mam w tej chwili przed sobą ,i przed klawiaturą wydanie "Wędkarstwa Jeziorowego T, Andrzejczyka z 1972 roku!!!.Cóż widać na wielu zdjęciach-on łowił 35 lat temu na multiplikatory!!!.Gdzie- a, no w Polsce!!!Pytam zatem-skąd ta pycha i poczucie propagowania NOWOSCI .u nieustannie postujących -nie tylko w  www multiplikatorze-wędkarzy!!! Panowie-to nic nowego !!!To co mogę doradzić administratorom naszego portalu-porozmawiajcie  z NIM-mam nadzieję że jest w dobrym zdrowiu- i szybko nam o tym napiszcie Sięganie do żrodel-receptą na posiadanie PRAWDZIWEJ wiedzy.Paweł Bugajski
Popieram!!!
Zapisane
Bigessox

Wiadomości: 487


« Odpowiedz #31 : 03 Stycznia 2008, 00:20:33 »

To była pierwsza książka wędkarska, jaka wpadła mi w ręce. Dostałem ją od mojego dziadka. Właśnie wtedy miałem pierwszy kontakt wzrokowy z sprzętem castingowym i pięknym rybami złapanymi przy jego pomocy. Nie było wtedy ani Internetu ani takiego asortymentu w sklepach wędkarskich, może to jeszcze potęgowało wrażenia.
Czy propagujemy casting jako nowa metodę? W pewnym sensie tak, przecież 90% wędkarzy w tym kraju jeszcze kilka lat temu nie wiedziało co to jest multiplikator, nie każdy interesował się historią wędkarstwa. W istocie jest to oczywiście powrót do korzeni, przecież pierwsze kołowrotki wędkarskie (prawdopodobnie w Chinach) miały ruchome szpule. Moje zamiłowanie do nowinek technicznych nie jest zbyt wielkie, oczywiście śledzę osiągnięcia japońskich inżynierów, chętnie testuję elektroniczne systemy rzutowe jak DC jednak łowię kołowrotkami z hamulcami rzutowymi stosowanymi w Abu ponad 50 lat temu Smiley.

Pomysł z dotarciem do pana Andrzejczyka jest bardzo dobry, postaram się go zrealizować. Jeśli ktoś ma z nim kontakt, proszę o informację.

Ja niestety nie używam multiplikatora, jednak pod wpływem w/w autora zawsze fascynowały mnie multiplikatory-stąd moja obecność na tym Forum.
Pozdrawiam
Zapisane
rbogus

Wiadomości: 157

Warszawa-Mokotów


« Odpowiedz #32 : 03 Stycznia 2008, 01:22:04 »

Ja ostatnio używam pod lodem. Oczywiście multika Laughing
przewagą jest brak brody, Grin i cienka żyłka nie zaczepia się o szpulę ok
Nie holowałem zbytnio, bo nie było czego. Fishing
Łowię od leszczynówki na spiętrzonym Zalewie Zegrzyńskim,przez bambusówkę(ale bajer).
- dwa składy i aluminiowa ruchoma szpula. Shocked A multik mnie zafrascynował bardziej niż szklak made in CCCP, przywieziony od wschodnich braci.35 lat temu multik Huh Huh Huh. To magło być nawet zakazane Roll Eyes Roll Eyes Roll Eyes
PS. Jak ktoś ma zdięcia takiego to poproszę Shocked
« Ostatnia zmiana: 03 Stycznia 2008, 01:27:37 wysłane przez rbogus » Zapisane
jaca

Wiadomości: 3661


Jelenia Góra

multi-obsesja


« Odpowiedz #33 : 03 Stycznia 2008, 08:12:24 »

W zeszłym roku,  przyglądałem się jednemu wędkarzowi jak radził sobie łowiąc na rzece na spławik przy użyciu zwykłego kołowrotka ze szpulą ruchomą, "katuszka" bo tak ja nazywał zupełnie swoim wyglądem przypominała kołowrotek muchowy. Kołowrotek taki sam miałem na początku swojej przygody z wędką ok. Wędkarz ten, starszy jegomość, radził sobie świetnie z rzutami, opanował sztukę hamowania rozpędzonej szpuli palcem perfekcyjnie, rozmawialiśmy chwilę, wędkarz ten próbował rzucać moim zestawem z multikiem ok i szło mu całkiem dobrze. Może te stare kołowrotki "katuszki" to taka namiastka obecnych multiplikatorów Grin
Zapisane

Życie jest jak bieg na sto metrów, im szybciej biegniesz tym szybciej się kończy
zamki

Wiadomości: 5673


u siebie


« Odpowiedz #34 : 03 Stycznia 2008, 08:48:17 »

Mam "katuszkę" do dzisiaj. Moja ma jeszcze tę możliwość że można obrócić szpulę na uchwycie o 90* i wtedy daje to możliwość rzutu jak ze stalo szpulowca. Spiningowałem ja tym sprzętem przykręcając go czarną taśma izolacyjną (jak to się mawiało za komuny lekiem na cale zło) do pierwszych dwóch składów pięciometrowej  bambusówki.
Zapisane

www.morskietrocie.e-fora.pl
Debili siać nie trzeba-sami się rodzą !!! SZOK !!!
 Jak jadę na ryby to ja nic nie muszę,  jak ja jadę na ryby to ja nawet ryb łowić  nie muszę. !
rolek
Wyprawy
*
Wiadomości: 1428


LECH POZNAŃ


« Odpowiedz #35 : 03 Stycznia 2008, 09:37:00 »

Pamiętam te  katuszki bardzo dobrze. A powiem więcej , ojciec kumpla sam robił te kołowrotki. Facet to był złota raczka i wypuścił tego na rynek masę. Kołowrotki wychodziły z samego Cegielskiego Laughing Laughing wtedy to nawet można było zbudować czołg i wynieś go przez bramę - to były czasy głębokiej komuny. Próbowałem za dzieciaka rzucać tym ale jak zrobiłem brodę to musiałem lecieć do wiochy za karę po winka  Laughing Laughing Laughing
Zapisane

Nie rozmawiaj z idiotą bo sprowadzi Ciebie do swojego poziomu i zniszczy doświadczeniem
kardi

Wiadomości: 138


Poznań


« Odpowiedz #36 : 04 Stycznia 2008, 20:43:22 »

Takie cudaki sobie ukręciłem (po kilka sztuk.)
@Sith-muszki są fajne,może podasz parę  szczegółów -np czy dociążasz i ew. ile,czy używasz haków  dubli no i która z nich najlepsza!!!Z lenistwa, mrozu i braku czasu-w tej kolejności-nie byłem jeszcze na rybach.Zimą łowię raczej na spinning-jest w mrozie moim zdaniem  mniej kłopotliwy.Znasz chyba "upierdliwości "mrozu dotyczące niestety także castingu-prowadnica i plecionka.Wydaje mi się,że najłatwiej użyć wtedy kołowrotka o stałej szpuli ,żyłki i wędziska o niewielu dużych(także szczytowej )przelotkach.Gdy się trochę ociepli wybiorę się nad Wieprzę lub Słupię raczej w górnym odcinku.Dużo obiecuję sobie po kolejnej wyprawie kwietniowej na Bornholm,gdzie połączyć można oba wątki naszej dyskusji-multiplikator i muszkę dzięki spirolino(spidolino i chyba inne nazwy o podobnym brzmieniu).Pierwszy raz trafiłem na opis użycia tej swoistej kuli wodnej w WW 5-1995-pod nazwą bombette.Witold Kopczyński opisał jej zastosowanie w artykule aktualnym do dziś.Metodę odkryłem ponownie oświecony przez kolegów wędkarzy z Poznania i Bydgoszczy na trociowo-bałtyckim wyjeżdzie .@Sith-napisz proszę parę słów z  weekendowego wypadu  Fishing Pozdrawiam Paweł Bugajski
Zapisane
Sith
Redaktor/Moderator
*****
Wiadomości: 541


Pyrzyce

Eat, Sleep, ... Go Fishing


« Odpowiedz #37 : 04 Stycznia 2008, 23:06:22 »

Muszki są niedociążane. Jeżeli dociążam to tylko oczkami E.Antropika. Dubli nie używam, ale się przymierzam z tym, że do mniejszych streamerków pstrągowych. Używam jedynie tonącego sznurka, czasami o ile wymaga tego sytuacja lead core'u. Co do tego, która najlepsza to mówiąc szczerze nie wiem. Latem testowałem trzy pierwsze z góry ale nie miałem efektów, natomiast ostatnia to wzór A. Zduna i na tę wzięła mi w styczniu 2007 trotka, taka koło 70 cm, ale niestety po braniu świeca w górę, trzepnęła kilka razy łbem i tyle ją widziałem.
Zapisane


"Catch and Release - fishing is a lot like golf. You don't have to eat the ball to have a good time"
BLOG
Sith
Redaktor/Moderator
*****
Wiadomości: 541


Pyrzyce

Eat, Sleep, ... Go Fishing


« Odpowiedz #38 : 06 Stycznia 2008, 17:07:05 »

@Sith-napisz proszę parę słów z  weekendowego wypadu  Fishing Pozdrawiam Paweł Bugajski

Właśnie wróciłem z Iny. Było super, pogoda taka jak powinna być, ryby dopisały (oczywiście nie mi Grin). Kolega "prawem frajera" (drugi raz na trociach w życiu)  zaliczył komplet 2x61 cm. Mi wyszła do muchy upatrzona trotka (też coś koło 60cm). Zauważyłem spławiającą się troć prawie pod nogami i na krótkim dyszlu podałem jej muchę (bo inaczej nie było możliwości) i ... uderzyła w pół wody, zakotłowała i tyle.
Pozostali dwaj koledzy na zero.
Przy nas wędkarz złowił taką ok 65cm i dowiedzieliśmy się od niego, że wcześniej inny dostał 84cm.
I to by było na tyle. Na razie w moim przypadku trocie górą, ale ja się odegram Wink
Pozdrawiam Sith.
Zapisane


"Catch and Release - fishing is a lot like golf. You don't have to eat the ball to have a good time"
BLOG
kardi

Wiadomości: 138


Poznań


« Odpowiedz #39 : 07 Stycznia 2008, 18:12:09 »

Trochę nam się tematy pomieszały, ale nic to...
Ja zacząłem wędkowanie w latach sześćdziesiątych; bąkiem byłem małym i doświadczeń z tamtego czasu raczej niewiele pozostało. Z racji specyfiki czasów (kilka samochodów prywatnych we wsi) popularne były wyjazdy organizowane przez koła PZW, miejskie albo zakładowe. Dzięki temu razem z moim Ojcem spędzałem wiele czasu w dużej i zmiennej grupie wędkarzy. Sprzętu naoglądałem się wtedy tyle, ile dzisiaj na zlotach. Oczywiście, toutes proportions gardees, jak mówią koledzy po kiju we Francji. Czyli tylko takiego, który w tamtych czasach był standardem i tym co standard przekraczało. I żadnego multika nie pamiętam. A książka. która wtedy była biblią wędkarzy to była pozycja Józefa Wyganowskiego "Wędkarstwo". Niestety zapodziałem ją gdzieś i nie sprawdzę czy wspominała coś o multiplikatorach. Jak już wsiąkłem na dobre w casting, przypomniałem sobie, że Ojciec zrobił mosiężny kołowrotek, który jak żywo przypominał okrąglaka. Zdolny gość był z niego, ale nie przypuszczam, żeby go wymyślił, raczej próbował skopiować, więc jakaś wiedza, a nawet zainteresowanie w jego środowisku na ten temat była.
   Z tym naszym promowaniem castingu jest trochę tak jak z odkryciem Ameryki. Pierwsi byli Wikingowie, ale za odkrywcę "robi" Kolumb, który do niej (przynajmniej kontynentalnej) nigdy nie dotarł.   
@Yotaar-trudno się z Tobą nie zgodzić.Przykład Wikingów jest obrazowy i oddaje stan rzeczy.My wiemy jednak i o Kolumbie i o Wikingach,jesteśmy po prostu nieżle poinformowani Wink.A propos informacji-leży przede mną Poradnik Wędkarski J.Wyganowskiego-wydanie 1965.Bardzo skromnie,w kilku słowach wspomina o multiplikatorach w dziale poświęconym kołowrotkom.Kołowrotki o stałej szpuli omówione są dokladniej -podana jest nawet cena kilku z nich- niemiecki REX kosztował 500zł.W ręce wpadła mi także przy przeglądaniu biblioteczki pozycja Na Ryby J.Paladino i tam doskonałe zdjęcie spinnigisty ze szczupakiem w lewej ręce i wędką z kołowrotkiem obrotowym w prawej.Uchwyt typu "caster"-poniżej osi wędki,krótki dolnik,małe przelotki zwrócone ku górze-naprawdę wygląda znajomo Wink W końcu trafiam na fototypiczną kopię -niestety nie na orginal-Poradnika dla miłośników sportu wędkowego J.Rozwadowskiego wydanie pierwsze rok 1900.Ta książka zawsze była wysoko ceniona ze względu na wspaniałą polszczyznę i ewidentnie nowatorski charakter.Zawsze interesowały mnie fragmenty poświęcone muszkarstwu i trzeba przyznać,że jako książkę o muszkarstwie najczęściej ją traktowano.Zawiera jednak także liczne informacje  istotne dla spinningistów .Autor poleca do metody obrotkowej (spinningu) dla początkujących kołowrotek" zwykły ,metalowy,z hamulcem bez multyplikatora."Ciekawe prawda? Wyraz MULTYPLIKATOR może oznaczać tu przekładnię,przełożenie,ale pojawia się w kontekście spinningu w polskiej literaturze wędkarskiej w 1900 roku.Zresztą jest tu wiele ciekawych pomysłów starszych chyba niż sądziliśmy-wędziska teleskopowe w tym takie gdzie linka przebiega wewnątrz kija i wędziska wieloczęściowe (5 częściowe Turisten Gerten).Czy to aby nie nasze współczesne "travele"? Huh Pozdrawiam-Bugajski
Zapisane
Bigessox

Wiadomości: 487


« Odpowiedz #40 : 07 Stycznia 2008, 18:19:48 »

"wędzisko"? -dzisiaj wiele osób nie wie co oznacza to słowo. Wszyscy (prawie), nawet fachowcy używają słowo "wędka".
Zapisane
Yotaar
Redaktor/Moderator
*****
Wiadomości: 694


Jaworzno

Silesian Casting Team


« Odpowiedz #41 : 07 Stycznia 2008, 19:23:52 »

Paweł,
czy poradnik Wyganowskiego ma dział poświęcony opisowi poszczególnych gatunków polskich ryb? Jeżeli tak, sprawdź proszę jakie maksymalne wielkości podaje dla szczupaka i suma. W jego książce Wędkarstwo, chyba starszej, podaje takie liczby, że... Szkoda gadać, tym bardziej, że może mnie pamięć zawodzić - ostatni raz miałem tę książkę w czasach, gdy Gierek obiecywał drugą Polskę, potem była druga Japonia, trzecia RP, czwarta RP, druga Irlandia... Nie wiem nawet gdzie żyję, a co dopiero  jakie dane wyczytałem u Wyganowskiego.
« Ostatnia zmiana: 07 Stycznia 2008, 19:39:08 wysłane przez Yotaar » Zapisane

Pozdrawiam
Yotaar
JJ

Wiadomości: 3591


Jabłonna


« Odpowiedz #42 : 22 Stycznia 2008, 19:31:34 »

W końcu trafiam na fototypiczną kopię -niestety nie na orginal-Poradnika dla miłośników sportu wędkowego J.Rozwadowskiego wydanie pierwsze rok 1900.Ta książka zawsze była wysoko ceniona ze względu na wspaniałą polszczyznę i ewidentnie nowatorski charakter.Zawsze interesowały mnie fragmenty poświęcone muszkarstwu i trzeba przyznać,że jako książkę o muszkarstwie najczęściej ją traktowano.Zawiera jednak także liczne informacje  istotne dla spinningistów .Autor poleca do metody obrotkowej (spinningu) dla początkujących kołowrotek" zwykły ,metalowy,z hamulcem bez multyplikatora."Ciekawe prawda? Wyraz MULTYPLIKATOR może oznaczać tu przekładnię,przełożenie,ale pojawia się w kontekście spinningu w polskiej literaturze wędkarskiej w 1900 roku.

W trakcie czytania 'Poradnika...' też mnie ten fragment zastanowił. Co autor miał na myśli? Proponowane kołowrotki są widoczne na rycinach - przypominają nieco rosyjskie katuszki, przełożenie 1:1. Chyba bym się z Tobą zgodził, że MULTYPLIKATOR w tym przypadku oznacza dodatkową przekładnię... chyba... Undecided
Zapisane

Pozdrawiam
kardi

Wiadomości: 138


Poznań


« Odpowiedz #43 : 22 Stycznia 2008, 22:18:08 »

Cieszę się @JJ,że wróciłeś do lektury tej fascynującej nowatorstwem książki-przypomnę ,że autor odwołuje się do ponad 30 pozycji literatury z których czerpał informacje i poleca-tak poleca ,wiele tytułów innych autorów!!!Cieszę się także i dziękuję,że ożywiłeś ponownie wątek i mam nadzieję od czasu do czasu "wrzucimy"tutaj  trochę refleksji o dawnym sprzęcie i metodach.Przyjemnie propagować coś,co ma dłuuugie korzenie,na szczęście także w Polsce. Smiley Pozdrawiam Paweł
Zapisane
JJ

Wiadomości: 3591


Jabłonna


« Odpowiedz #44 : 22 Stycznia 2008, 23:16:10 »

Pozwolę sobie zacytować fragment definicji kołowrotka - zaczerpnięty z pracy naszego forumowego kolegi:
"Multiplikatory są to kołowrotki, gdzie również oś szpuli
jest prostopadła do kierunku wysuwania się żyłki, nawijanie zaś
odbywa się za pośrednictwem mechanizmu zaopatrzonego w
przekładnie
, dzięki której jeden obrót korby powoduje więcej ni
jeden obrót szpuli."

Potwierdza on Twoją, @kardi, interpretację słów autora 'Poradnika...'

Zapisane

Pozdrawiam
Strony: 1 2 [3] 4 Do góry Drukuj 
« poprzedni następny »
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2011, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!