Zapomniałem opisać jednego dnia...
W poniedziałek (19.05) zrobiłem sobie objazdówkę rowerem po Krznie. Odwiedziłem kilka miejscowości. Jak zawsze plecak, wabie i casting do 35g z Eonem. Pierwszy rzut spinnerbaitem troszku nie wyszedł ale potem pięknie szło nim rzucać. Jak założyłem Sliderka 7 S to była czysta zabawa. Połowy z strugach deszczu nic nie dały (kilka godzin na zerze).
Za to odkułem się za tego zerwanego szczupaka w czwartek rano. Postanowiłem wyruszyć na Witulin mimo mojego nieskromnego lenistwa. Opłacało się. Piękna "trójka" wylądowała na brzegu dzięki jerkówce z zawieszonym moim ulubionym wabiem - Sliderem 12 S. Uznanie w oczach innych, uścisk dłoni to to co lubię
Rybka po krótkiej reanimacji wróciła do wody. Miejmy nadzieję, że przeżyje spotkanie ze mną i będzie nadal cieszyć się dobrą kondycją (skrzela nie zostaly uszkodzone, jedynie trochę tkanki w paszczy). Chciałem tą sprawę szybciej załatwić obcinając kotwice ale moje okazały się za słabe
Muszę zainwestować w coś mocniejszego...
Co polecacie??
Pozdr.
Salmo