efekty zerowe, jednak kilku rzeczy sie nauczyłem:
- Mimo że już czas, to chwilowe ochłodzenie i bardzo mocne wiatry wygoniły ryby z płycizn - w ciagu tygodnia temperatura wody spadła z 7 do 4,5st. W płytkich zatokach nic sie nie działo, ryb nie było na echu, pływało kilka łodzi ale bez wyników.
- Ujścia rzeczek to samo - woda wylała na pola, ochłodziła się, teraz spływa i w rzeczkach znowu zimno.
- Widać stada ryb powyżej 10m, w tym duże sztuki w stadzie - chyba większe leszcze, ale echo pokazuje też duże łuki pod stadami drobnicy - może szczupaki?? ale stoja na 10-14m.
- Chyba udało sie namierzyć pierwsze miejscówki na pstrągi - na dużych głębokościach (ok 18m) stoją w pół wody pojedyncze duże echa. PROBLEM - jak executorem zjechać tak głęboko??
- Jak nie masz zapasowych klinów to nie wypływaj na tak duże jezioro, no chyba że lubisz wiosłować (tu bonusowa nauka - upewnij sie że wziełeś dulki......). W kilka godzin schudłem chyba 5kilo
- Chyba zamiast świrować za nowymi miejscami warto sie przykleić do starych, rybodajnych i nie kombinować tylko łowić....
To tak w skrócie wnioski z soboty na wodzie.