Witam!
Dowiedziałem się od człowieka, który prowadzi chów stada podstawowego (chyba są 2 takie stada w Polsce), chociaż z Pasłęką byłbym ostrożny.
Napisałem po cichu-przecież nie ogłoszą tego w Fakcie czy w poczytnej Gazetce Wyborczej ani w żadnym innym źródle-myślę, że wiesz co legalni kłusownicy tj. wędkarze robili i chyba dalej starają się robić przy okazji zarybień rzek smoltami troci i łososi.
A poinformowano wędkarzy i społeczeństwo do jakich rzek w Polsce wpuszczano łososie? Sami byliśmy odkrywcami tychże ryb w dziwnych rzekach naszego kraju.
Co do pieniędzy, które idą na restytucję tej ryby-uważasz, że Instytut i jego kadra naukowa wykłada pieniądze z własnej kieszeni-przecież Oni utrzymują się z państwowej kasy. Czyli naszej-płacimy podatki, co? Unia też daje pieniążki, a skąd je ma? Też z naszych podatków-chyba, że w Brukseli jest drukarnia pieniążków na te cele
(to całkiem możliwe
). Jeśli uważasz, że społeczne pieniądze nie są nasze, tzn. wody PZW też nie są nasze i nie ma sensu o nie dbać.
Jeśli chodzi o materiał genetyczny-nie oczekiwałem na te pytania odpowiedzi (temat jest mi znany od ponad roku informacje można znaleźć w internecie wystarczy wpisać hasło jesiotr ostronosy). Dziwi mnie tylko podejście do tematu gatunki tej ryby: najpierw był j. zachodni, potem ostronosy, a teraz bałtycki. Wygląda to trochę na to, że znalazły się pieniądze, które trzeba było wykorzystać i robią to przez przysłowiowe "zajęczanie". Jak opowiadał mój kolega, który widział akcję zarybiania łososiem pewnej rzeki poniżej małej elektrowni wodnej. Właściciel MEW zaprogramował pracę cyklicznie tj. zamykał całkowicie wodę (do suchego koryta) i otwierał. Mimo doniesień PZW nie interweniowało w tej sprawie-tak musi być (koledzy
). Przyjechała cysterna z rybami i wylała je na suche dno rzeki (pieniądze poszły w błoto
) Kierujący akcją nawet nie pofatygowali się do właściciela MEW, żeby sprawę wyjaśnić.
Ta ryba potrzebuje dużo czystej wody i naturalnych cieków-głównych rzek jak i dopływów. Jak ktoś na tym Forum napisał (podobno wędkarz), że jest za duże zaludnienie i będzie większe, co wiąże się z zasiedlaniem dolin rzecznych i walką z powodziami-nie wróżę tutaj szybkiej (jeśli w ogóle nastąpi) renaturyzacji naszych rzek. Tendencja jest odwrotna.
W środkowej Polsce Szanowny Zamkerze wiele rzek i strumieni całkowicie zanikło lub zamieniono je w zamulone zarośnięte kanały. Z pewnością zabraknie odpowiednie ilości tarlisk jak to jest w przypadku łososia i troci.
Instytut w Olsztynie jest faktycznie znany na całym świecie, szkoda tylko że rybność naszych łowisk nie jest tak sławna (albo i jest
). Poza tym dziwnie to brzmi-propagują rozwój akwakultury (twierdzą, że Polska to wymarzony kraj na rozwój hodowli ryb-powinien być wykorzystany każdy strumień, potok, rzeka -na Zachodzie pozbywają się hodowli na rzecz Polski-Polak dla mamony zrobi wszystko, nawet zdegraduje własne środowisko (społeczne to nie jego). Nie trzeba być geniuszem żeby zrozumieć ile szkody naturalnemu środowisku przynoszą tego typu działania.
Chciałbym nadmienić, że nie jestem przeciwny restytucji jesiotra, tylko niech to z robią z głową, entuzjazmem i skutecznie a nie po to by wykorzystać unijne tj. społeczne pieniądze.
Na złowienie jesiotra w rzece możesz się nie załapać, choć życzę Ci długiego życia w pełni sił-pierwszy etap restytucji może potrwać 30-50 lat, próbuj w morzu, z plaży.
Z poważaniem
Bigessox