Temat troszkę przygasł, więc go odświeżę (na pewno ruszy pod koniec września - na ostatki ;-).
Przez niecały tydzień byłem w Ustce z Familją na wczasach. Udało mi się wyskoczyć jakieś 5 razy, zawsze rano (gdy Rodzina smacznie jeszcze spała i nie domagała się kąpieli słonecznej nad morzem...). Cel - Słupia a w zasadzie stwory i stworki pływające w niej.
Łowiłem w różnych miejscach, poniżej Słupska. Nad wodą nie spotkałem ani jednego wędkarza czy jakiegokolwiek człowieka - rzekę miałem dla siebie!
Efekty:
kilka pstrążków po ok. 20 cm - z zarybienia. Po pierwszym z nich zrezygnowałem z woblera (atakują przód, zapinają się na przedniej kotwicy a tylna wbija się gdzieś w korpus) na rzecz dużych karlinek z jeszcze większymi kotwicami. Pozwoliło to odbić się od przynęty przynajmniej kilku pstrążkom, niestety kilka innych było w stanie złapać do pyszczka tak dużą kotwicę (miałem problemy z ich wyhaczeniem). Do tej pory nie wiem, jak one to robiły!
Tutaj słowa pochwały dla PZW. Widać, że Słupia jest zarybiona pstrągami. Na ok. 10 km jest ich bardzo dużo, nie wiem jak powyżej, mam nadzieję, że porównywalnie. Jak podrosną będzie miła zabawa.
Z konkretniejszych rybek:
- trotka taka ok. 60 cm odprowadziła mi woblera na zupełną płyciznę, machnęła ogonem i tyle widziałem;
- pooglądałem sobie piękny ogon (na wysokość ok. 20 cm) przypięty jak sądzę do jeszcze piękniejszej rybki, która stała sobie spokojnie wśród roślin wodnych. Miejsce, że przynęty nie położę, bo to istna łąka podwodna, głębokość z ok. 1.2m. Merdnęła ogonem i tyle
.
- zobaczyłem grzbiety dwóch troci pod przeciwnym brzegiem, pod nawisem gałęzi, taplały się w wodzie na dł. ok. 20 m przez jakieś 10 minut. Błystkę ignorowały, woblerem nie byłem w stanie dorzucić.
Dodatkowy "przyłów" - piękny zbiór borowików ze ścieżki nad rzeką - sos z nich smakował wyśmienicie
.
Pomimo tego, że niczego konkretnego nie zapiąłem, jestem zadowolony z wyjazdu. W sumie było to tylko "przy okazji" "WYPOCZYNKU" (dlaczego żony nie rozumieją, że TO jest właśnie prawdziwy wypoczynek
), ale zobaczyłem, że jest życie w rzece, a to dla mnie najważniejsze.
Pozdrawiam i życzę duuużego ogona na zakończenie sezonu wszystkim, którzy mogą go zakończyć nad rzekami Pomorza!
Zet.