Dopiero teraz miałem czas powrzucać . Tak wyszło ,że w lipcu dostałem delegację do Norwegi .Trafiłem do pięknie położonego miasteczka Bergen .W walizkę zapakowałem tylko jakiś teleskopowy spining z rynku o cw. 60gr. To co się działo pierwszego dnia ,to trudno opisać .Kolejne dni w pracy cały czas czekałem aż skończę i po pracy na ryby .Tak trzy tygodnie zleciały
To tylko skrawek tego co złowiłem - były też dorsze i makrele - wszystko na spining (multika nie wziąłem ,nawet nie wiedziałem ,jak się przygotować) .Od kilku ,do kilkunastu ryb dziennie różnej maści ,jak widać .Ale za najbardziej waleczne uznaję Wargacza Kniazika
plus jego odmiana Wargacz Tęczak- ten rzadko gościł na kiju ale urodą przewyższał pobratyńca
Złamałem dwa kije ,ten w/w i potem zakupiony na miejscu spin Shimano .Na koniec kupiłem Savage Gear XLNT2 do 60gr .Kij "elektryczny" wręcz ,gumy prowadziłem ,jak chciałem .Każde puknięcie wyczuwalne
Taka przygoda mała