Mnie z kolei co roku rzeka uczy pokory i pozostaje w przeświadczeniu, że na ta rybe nie ma regół. Możesz złapac troc na przynętę, którą niegdy wcześniej nie rzucałeś do wody, ale później przez parę miesięcy czy nawet lat nic juz na nia nie złapiesz
Często również zdarza się tak, że przejdzie na prawdę dużo wędkarzy z rewelacyjnymi przynętami, z pięknym sprzętem swietnie ubrani, a "zwykły" wedkarz z teleskopem i
TAKĄ przynętą za żyłce 0,40mm łapie 2 ryby
Zawsze na swoje wyprawy trociowe zabieram 1 pudełko przynęt w którym jest parę woblerów, blaszek, wirówek i ze 2-3gumy, a i tak większośc z nich nie trafia do wody (przynajmniej w pierwszych dniach stycznia). Jest jeden faworyt i operuje nim przez większosc czasu, dopiero po paru dniach zaczynaja sie częste zmiany...
Łowienie na gumy jak najbardziej, ale jak długo można wrzucac do wody coś, co nie daje oporu i nie czuc jej pracy. Po dłuzyszm łowieniu zawsze wraca sie do woblera czy blaszki.
Jeśli chodzi o Regę, to uzywam generalnie woblerów, które dośc szybko nurkują i charakteryzuja się ciągłą pracą, nawet (albo zwłaszcza) bez krecenia kołowrotkiem. Tu jest problem przy wyciąganiu takiej przynęty, ponieważ jest duzy opór. Stąd kołowrotki dostają ostro po trybach - mimo pompowania przynęty
Na Parsęcie z kolei, gdzie nurt jest znacznie szybszy, a rzeka wieksza - najlepsze są dla mnie wirówki, głównie Veltica 3 oraz wszelkiej maści karlinki. Ta rzeka zawsze budziła we mnie respekt