Mamy 13 kwietnia, na dworze jest coraz bardziej zielono, utrzymuje się15 stopni... czuć, że zbliża się maj - myślę że to ulubiony okres większości wędkarzy. 1 maja każdy z nas(no może nie każdy - ja dopiero po ostatniej maturze
) ruszy nad wodę aby dopaść szczupaka.
No właśnie... część ruszy za szczupakiem. A kilku innych zapakuje do pudełka smukłe woblery, ołowianki, wahadła, srebrne obrotówki, jasne gumy. Zapakuje i ruszy nad dużą rzekę aby spotkać bolenia.
W poprzednim sezonie chyba 6krotnie udawałem się nad Wartę i raz nad Odrę żeby dorwać tego cwaniaka. Oczytany. uzbrojony w bezsterowce Siudaka i Thrille skradałem się do główek i wykonywałem rzut za rzutem. Łowienie skutecznie utrudniała mi okrutna niżówka na Warcie.
Za 4 wyjazdem, doznałem tego uczucia. Prowadziłem Siudaka wzdłuż łachy piachu i bummmm. Niestety byłem zamyślony(jak zwykle) i nie zaciąłem odpowiednio. Odjazd, chlapanie i zostałem z luźnym kijem. Załamka straszna, ale wtedy obiecałem sobie, że dopadnę tego cwaniaka.
Cel na ten sezon - przynajmniej 5 boleni. Jako neofita boleniowy nie stawiam sobie jakiejś granicy w cm, każdy boleń mnie ucieszy.
W zeszłym sezonie biegałem z kijem 2,7 10-35. W tym roku mam zamiar zaopatrzyć się w coś subtelniejszego.
Gdzie będziecie w tym sezonie łowić bolki?
Jaki sprzęt?
Jakieś oryginalne metody?
Zapraszam do dyskusji