Witajcie Koledzy!Wczoraj wrocilem z Valdemara.Nie poprawiłem "życiówki"ale moi koledzy mieli 3 przygody z "krokodylami".Przy jednej akcji byłem świadkiem walki,połamany grip i na koniec wyprostowana agrafka-dobrej klasy.
Miał ponad 120 i chłopakom tak się łapki trzęsły że musiałem podawac doustnie
.Zębate brały bardzo kapryśnie bo pogoda była lipcowa.Ale było miodzio,zresztą u Yukona jest zawsze super za co bardzo dziękuję!Mam nadzieję że "frytki"gawlowe były dobre i do następnego razu.Pozdrawiam
Gaweł frytki były superowe
. Co do tego szczupaka 120cm+ to 2 dni temu byłem z tatą w zatoce "Samotnej Żaglówki" i wpierw złowiliśmy po szczupaczkui w granicach metra a potem do Yukonowego Fatso10 do samej łodzi przypłyneła taka LOCHA że omg
, Yukon usiadł i przez 5 min nie mógł dojśc do siebie. Trudno mi oceniać takie ryby ale 120cm chyba tam jednak było, to był zapewne jeden z tych które wam się zerwały
.
Ostatni tydzień pogoda płatała straszne figle, wiatr osiągał w porywach do 10m/s i bardzo cieżko w takich warunkach było pływać po szkierach. Zjawiska jakie się tutaj działy były naprawde niesamowite, począwszy od burzy z piorunami i gradem przy 12 stopniach celsjusza! A skończywszy na trabie powietrznej
która wczoraj około godziny 20 przeszła przez nasz "Valdemarsvik Campf", niesamowite przeżycie - przyznam sie szczerze że studiuje meteorologie ale takiego czegos jeszcze nie przeżyłem. Duże zachmurzenie i wiatr utrudniał nam pstrykanie zdjęc no i oczywiście łowienie zebatych.
Sandałków jak nie było tak nie ma, ciągle trafiają się przypadkowe przyłowy przy trzcinach do 90cm, nie mozna jednak ich zlokalizować i łowić regularnie. Dzisiaj jeden z klientów miał znacznie większego na kiju, po 10 minutach holu na zestaw okoniowy wyleciała mu z pyska przynęta i ... odpłynął. Szczupaki biorą, jest ich mniej ale łowi się większe sztuki koło metra. Cały czas trafiają nam się okonki
Nasz pobyt powoli dobiega końca, zostało nam jeszcze 10 dni, jak tylko pogoda i ryby pozwolą to pod koniec jeszcze coś wrzuce
Pozdróofka!